wtorek, 26 listopada 2013

Między wierszami.

Ludzie lubią osądzać.
Nieważne czy czyjś wygląd, styl bycia czy charakter. Ludzie oceniają wszystko.
Najgorliwiej to, o czym nie mają zielonego pojęcia. To co szokuje, to czego nie są w stanie zrozumieć.
Potocznie powiadają, że samobójca= tchórz.
Bo ucieka. Bo idzie na łatwiznę.
Łatwiznę? No tak, zapomniałam, że decyzję o "palnę sobie w łeb" podejmuje się pomiędzy śniadaniem i kawą w drodze do pracy, uśmiechając się promiennie.
Odebranie życia nie jest łatwe.
Takie osoby zazwyczaj okropnie cierpią, miesiącami, latami.
Nikt nie mówi sobie "o, ulżę sobie, zabiję się!". Śmieszą mnie ludzkie opinie. Bawi głupota i wyparcie.
Jeśli ktoś podejmuje taki krok jest okrunie złamany. Tak bardzo, że wasza wyobraźnia tego nie pojmuje.
To jest impuls, przelanie czary goryczy, nieodzowna reakcja wywołana akcją. To nie kaprys.
Wielu z niedoszłych samobójców na pytanie "Dlaczego to zrobiłeś?" odpowiada, że nie wie. Po prostu kielich się przelał, a wyciekające wino przelewa się przez palce. Nie umiecie wyobrazić sobie jak wielkim kołchozem jest umysł i serce kogoś takiego. Nie umiecie, bo nigdy większości z was to nie spotkało.
Nie wam jest osądzać tych ludzi. Ich trzeba po prostu wysłuchać...
Dotarło? Jeśli tak to cieszę się, bo sens chciałam przekazać. Jeśli nie, to za każde osądzenie chorej osoby w mojej obeności wyrywam członki z ciała... bez znieczulenia.